RG Residence, MIM DESIGN, Australia.
Projekt pracowni Mim Design, znany jako RG Residence, zakwalifikowano do prestiżowego konkursu Australian Interior Design Awards 2011; projekt nie zdobył głównej nagrody, mimo to, warto przyjrzeć mu się bliżej.
Już od wejścia zaskakuje nas przeszklona fasada z jednolitymi drzwiami; za biegnącymi od ziemi oknami widać szeroki i jasny hol wejściowy pełen ciekawych przedmiotów; jeśli tak wygląda "przedpokój" to co będzie dalej? Na ścianie po lewej intrygująca, nowoczesna w formie, a jednocześnie lekka i jakby znajoma w swoim organicznym kształcie, rzeźba z półprzezroczystego plastiku. Plus lekka metalowa komoda, ciężkie lustro i wysokie, jakby żywcem wyjęte ze starej australijskiej farmy, lampiony z dużymi świecami wewnątrz. Wnętrze zapowiada się luksusowo i, mimo, że minimalistycznie, to jednak przytulnie. Poniżej detale przedpokoju. Czy całość wykończenia zostanie utrzymana w stonowanych szarościach i bielach? We'll see.
Salon, widoczny już z holu, okazuje się przestronny i jasny; do szarości sof i dywanów, czerni stolików, lamp, kominka i dekoracji, dorzucono beż przezroczystych zasłon. Całość eksponowana jest na neutralnym tle białych ścian i futryn. Okna salonu wychodzą na wewnętrzne patio.
Za sofą ustawiono czarne pianino, na ścianie zawisł nowoczesny obraz, całkiem zgrabnie korespondujący z wnętrzem.
Z salonu przechodzimy do biblioteki gdzie czeka na nas czarny regał z albumami i innymi książkami, miękki fotel z podnóżkiem i niezbędna całemu przedsięwzięciu czytelniczemu - cisza ;-). Za fotelem kolejny obraz, i kolejny raz niezwykle trafny, choć nieco zaskakujący wybór architekta.
Sypialnia w pełni stonowana; szarości, biele, beże, naturalne materiały; spokój i harmonia w lekkim stylu.
Prawie na koniec rzut oka na jadalnię; prostota, wygoda i funkcjonalność, a także kolejny świetnie wybrany obraz (nad komodą); całość utrzymuje się nadal w ryzach wcześniej narzuconych kolorów. Patio łączy komunikacyjnie cały dom; wszystkie pomieszczenia otwierają się na nie, zapewniając dodatkową drogę swobodnego przemieszczania się.
Już od wejścia zaskakuje nas przeszklona fasada z jednolitymi drzwiami; za biegnącymi od ziemi oknami widać szeroki i jasny hol wejściowy pełen ciekawych przedmiotów; jeśli tak wygląda "przedpokój" to co będzie dalej? Na ścianie po lewej intrygująca, nowoczesna w formie, a jednocześnie lekka i jakby znajoma w swoim organicznym kształcie, rzeźba z półprzezroczystego plastiku. Plus lekka metalowa komoda, ciężkie lustro i wysokie, jakby żywcem wyjęte ze starej australijskiej farmy, lampiony z dużymi świecami wewnątrz. Wnętrze zapowiada się luksusowo i, mimo, że minimalistycznie, to jednak przytulnie. Poniżej detale przedpokoju. Czy całość wykończenia zostanie utrzymana w stonowanych szarościach i bielach? We'll see.
Salon, widoczny już z holu, okazuje się przestronny i jasny; do szarości sof i dywanów, czerni stolików, lamp, kominka i dekoracji, dorzucono beż przezroczystych zasłon. Całość eksponowana jest na neutralnym tle białych ścian i futryn. Okna salonu wychodzą na wewnętrzne patio.
Za sofą ustawiono czarne pianino, na ścianie zawisł nowoczesny obraz, całkiem zgrabnie korespondujący z wnętrzem.
Z salonu przechodzimy do biblioteki gdzie czeka na nas czarny regał z albumami i innymi książkami, miękki fotel z podnóżkiem i niezbędna całemu przedsięwzięciu czytelniczemu - cisza ;-). Za fotelem kolejny obraz, i kolejny raz niezwykle trafny, choć nieco zaskakujący wybór architekta.
Sypialnia w pełni stonowana; szarości, biele, beże, naturalne materiały; spokój i harmonia w lekkim stylu.
Prawie na koniec rzut oka na jadalnię; prostota, wygoda i funkcjonalność, a także kolejny świetnie wybrany obraz (nad komodą); całość utrzymuje się nadal w ryzach wcześniej narzuconych kolorów. Patio łączy komunikacyjnie cały dom; wszystkie pomieszczenia otwierają się na nie, zapewniając dodatkową drogę swobodnego przemieszczania się.
I ostatnie pomieszczenie: łazienka. W tym jednak miejscu, jako jedynym, przełamany zostaje dyktat szarości i bieli. Wnętrze nadal jest minimalistyczne, nadal w czystej formie i luksusowe, nie tak jednak chłodne, zdecydowanie cieplejsze.
Kolejny wpis już niedługo; tym razem będzie to zwycięski projekt we wspomnianym na początku postu konkursie; mam nadzieję, że uda mi się Was nim zaskoczyć. A może wcale nie? Lubicie być zaskakiwani?
Joanna Łopusińska
Komentarze
Prześlij komentarz