A w Barcelonie 24 stopnie i słońce; Chiringuito Pez Vela studia Sandry Tarruella.

Jesień nadchodzi wielkimi krokami. Właściwie już przyszła. Miasta, miasteczka i wsie zaścielają spadające liście, czapka staje się nieodzownym elementem naszego codziennego out-fitu. Dlatego dobrze jest wiedzieć, że są w odległości dwugodzinnego lotu, miejsca pełne słońca i ciepła, takie jak Barcelona, gdzie wciąż można znaleźć wpisane w klimat słonecznych ulic z wielką lekkością, restauracja, puby i kluby. Dziś jedno z takich miejsc: Chiringuito Pez Vela, restauracja na parterze barcelońskiego hotelu, zaprojektowana w 2011 roku przez Sandra Tarruella Studio.

Na zewnątrz palmy i błękitne niebo. Ogródek jak ogródek przy barcelońskim deptaku. Znacznie ciekawsze jest wnętrze, które skomponowano z kontrastów kolorystycznych i materiałowych. Surowa szarość zimnej betonowej podłogi łamana gdzieniegdzie drewnianymi parkietowymi wstawkami. Białe, czasem stylizowane na beton owe płyty ściany zestawione z ledwie oheblowanymi ciemnymi deskami. Drewniane stoły, jakby prosto od leciwego stolarza i metalowe modernistyczne krzesła. A do tego szerokie kanapy z szarymi siedzeniami, na których ustawiono kolorowe, pasiaste poduszki. Wrażenia dopełnia na wpół otwarta kuchnia oblicowana różową falistą blachą. A całość restauracji zanurzona jest w lekko industrialnej, jakby loftowej przestrzeni, sklepionej sufitem pełnym szyn, wentylatorów, listew i suwanego oświetlenie. Nie wiem jak jedzenie ale klimat jak najbardziej do zasiedzenia się ;-).






























































































































No i jak Wam się podoba? Znacie jakieś fajne miejsca w Waszych miastach o których można napisać? Których wnętrza i klimat sprawiają, że macie ochotę zamawiać kolejne dania czy drinki, mimo, że przestaliście być głodni czy spragnieni? Dajcie znać. 

Pozdrawiam. JŁ



Komentarze